Jak to w Warszawie z tramwajem było

Na początku drugiej dekady XIX wieku Warszawa liczyła nieco ponad 21 km kw. powierzchni i około 130 tysięcy mieszkańców.  Mimo iż nie było to miasto rozległe terytorialnie, to poruszanie się po nim przysparzało kłopotu. Szczęśliwi ci, którzy posiadali zaprzęgi konne w różnych postaciach oraz ci, którzy mieli życzliwych sąsiadów posiadających takowe.  Pozostali mieli do wyboru własne nogi lub siedzenie w domowych pieleszach. Dla poprawy tej sytuacji na ulicach miasta zaczęły pojawiać się konne omnibusy, które były początkiem komunikacji publicznej.

Omnibus konny

Omnibus konny

Pierwsza regularna linia komunikacyjna powstała w 1836 r i była właściwie linią podmiejską, bowiem łączyła plac Saski z Królikarnią. Miejskie linie omnibusowe pojawiły się w Warszawie  w 1844 r za sprawą  inwestora Piotra Steinkellera. Omnibusy, zwane wtedy steinkellerkami, kursowały stałą trasą: pałac Mostowskich, pl. Bankowy, pl. Saski, pl. Warecki, Marszałkowska, łącząc w ten sposób najważniejsze punkty Warszawy z nowo wybudowanym dworcem kolejowym. Dworzec Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej oddany w 1845 r znajdował się dokładnie na miejscu dzisiejszej stacji metra Centrum. Potem pojawiły się kolejne linie omnibusowe, ułatwiające życie w mieście i taka komunikacja musiała wystarczyć warszawiakom na długie lata.

Niełatwo było konikom ciągnąć zatłoczone omnibusy po warszawskim bruku. Na szczęście ktoś mądry wymyślił stalowe szyny. Tak narodził się tramwaj konny. Pierwszy szynowy pojazd pojawił się na warszawskim torowisku w 1866 roku. Nowa linia tramwajowa połączyła wspomniany już Dworzec Wiedeński z wybudowanym właśnie Dworcem Petersburskim, zlokalizowanym na Pradze. I tak nowy tramwaj konny przewoził pasażerów z nowego Dworca Petersburskiego a trasa wiodła nowym mostem Kierbedzia.

Tramwaj konny

Tramwaj konny

To pierwsze w Warszawie torowisko liczyło sobie 6,2 km i prowadziło od praskiego dworca ulicami: Wileńską, Targową, Aleksandrowską (Al. Solidarności), mostem Kierbedzia, Nowym Zjazdem, Krakowskim Przedmieściem, Królewską, Marszałkowską. Potem w miarę potrzeb powstawały następne linie. Druga połączyła ulicę Aleksandrowską z kolejnym dworcem kolejowym – Terespolskim (Wschodnim).

Jak łatwo zauważyć pierwsze linie łączyły głównie dworce kolejowe i przewoziły pasażerów z bagażami. Dlatego podróżni na tych trasach musieli zapłacić za przejazd 15 kopiejek. Pasażerowie innych linii, zwanych wewnątrzmiejskimi płacili od 3 do 5 kopiejek, w zależności od miejsca zajmowanego w tramwaju. Linie oznaczone były kolorami a na tramwaj czekano około godziny. Zajezdnia tramwajów konnych znajdowała się na Pradze przy ul. Inżynierskiej 6 (budynek stoi do dnia dzisiejszego).

W pierwszych latach XX wieku w Warszawie było 17 konnych linii tramwajowych. Kiedy po Berlinie i innych europejskich metropoliach śmigały już tramwaje elektryczne w warszawskiej zajezdni nadal gromadzono owies dla koni. Po wielu negocjacjach magistratu warszawskiego z różnymi przemysłowymi potentatami przyszła pora na elektryfikację tramwajów w naszym mieście. Do prac przystąpiono w 1905 r.

26 marca 1908 na ulicach Warszawy pojawił się pierwszy tramwaj elektryczny. Inauguracja miała bardzo uroczysty przebieg. Najpierw msza w kościele na Nowym Mieście potem procesja motorniczych i konduktorów na pl. Krasińskich, gdzie odbyło się poświęcenie wagonów tramwajowych, pochodzących z fabryki Siemensa. Po wysłuchaniu przemówień oraz przecięciu wstęgi pierwszy tramwaj wyruszył na trasę linii nr 3, wiodącą ulicami Miodową, Krakowskim Przedmieściem, Królewską, Marszałkowską do Rogatek Mokotowskich. Drogę tę tramwaj pokonał w 25 minut, wzbudzając entuzjazm licznie zgromadzonych widzów. Przez kolejne lata trwały prace elektryfikacyjne. W tym czasie po torach kursowały (mniej lub bardziej zgodnie) tramwaje elektryczne i konne. Ostatnia linia konna, wożąca pasażerów na cmentarz prawosławny na Woli, została zastąpiona elektryczną w 1914 r.

Pierwszy tramwaj elektryczny w Warszawie

Pierwszy tramwaj elektryczny w Warszawie

Projektując warszawską trakcję postanowiono, że w sieci będzie płynął prąd stały o napięciu 600V. Problemem pozostawał sposób zasilania sieci trakcyjnej. Ostatecznie zadecydowano o budowie własnej elektrowni przy ulicy Przyokopowej. O wyborze miejsca lokalizacji przesądziła bliskość stacji towarowej Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej (nieczynny już dziś dworzec Warszawa Główna), skąd dostarczany był węgiel.

Budynek elektrowni tramwajowej został zniszczony w 1944 r. Po wojnie postanowiono nie odbudowywać elektrowni tylko zasilać sieć z podstacji trakcyjnych, przetwarzających prąd zmienny dostarczany z miejskich elektrowni na prąd stały, potrzebny tramwajom. Dawna elektrownia tramwajowa przy ulicy Przyokopowej w 2004 r stała się siedzibą Muzeum Powstania Warszawskiego.

Dziś w Warszawie tramwaj, to obok metra, najszybszy środek lokomocji. Łączna długość torów tramwajowych w naszym mieście wynosi 275 km i ciagle rośnie. No cóż, czasami zdarzają się awarie prądu i wtedy wysiadając z wagonu z sentymentem możemy powspominać tramwaje konne.

Tramwaj współczesny

Tramwaj współczesny

Leave a comment