Słownik Języka Polskiego tłumaczy znaczenie słowa „klawy” jako wyborny, wyśmienity, pierwszorzędny. Do końca nie wiadomo kiedy to określenie znalazło się w naszej mowie potocznej. Niewykluczone, że miało to związek z pojawieniem się w Warszawie doskonałych specyfików medycznych wytwarzanych przez pewnego magistra. Magister nazywał się Henryk Klawe a leki, które sprzedawał w swojej aptece były wyśmienite. One były po prostu klawe!
O ile nie możemy stwierdzić czy przed rozpoczęciem farmaceutycznej działalności Magistra słowo klawe już istniało, to śmiało powiemy, że dzięki niemu stało się tak popularne. Pod koniec XIX wieku po Warszawie krążył żart: „Powiedz coś klawego!”. W odpowiedzi wymieniało się nazwy aptecznych specyfików, co wzbudzało radość. I nie byłoby „Cysorza” co miał klawe życie, gdyby Henryk Klawe nie otworzył w 1860 roku przy placu Św. Aleksandra (Trzech Krzyży) swojej apteki.
Zagłębiając się bardziej w ten klawy temat dodam, że nie tylko medykamenty w dawnej Warszawie były klawe. Klawe musiało być też piwo z browaru „Haberbusch i Schiele”.
A co ma browar do apteki? Pora zacząć od początku.
W latach dwudziestych XIX wieku przybywają do Warszawy z Niemiec trzej bracia: Jan Henryk, August i Ludwik Klawe. Nas interesuje ten pierwszy – Jan Henryk. Przy ulicy Krochmalnej 59 prowadził on własny browar. Był człowiekiem majętnym i przedsiębiorczym. Swoim córkom znalazł odpowiednich mężów – browarników. Annę wydał w 1847r za Błażeja Haberbuscha a Dorotę cztery lata później za Konstantego Schielego. I tak powstał znany warszawski browar „Haberbusch, Schiele i Klawe”. O wspaniałym piwie i losach browaru napiszę następnym razem. Wracamy do farmacji. Poza córkami Jan Henryk miał również syna Henryka i o nim teraz będzie mowa.

Mgr Henryk Klawe – foto Wikipedia
Henryk Klawe ukończył studia na Wydziale Farmacji Akademii Medyczno Chirurgicznej w Warszawie. W 1856 roku przed Radą Lekarską Królestwa Polskiego otrzymał tytuł magistra farmacji i cztery lata później otworzył w Warszawie swoją pierwszą, wspomnianą wyżej, aptekę. Apteka mieściła się na parterze kamienicy przy pl. Św. Aleksandra 10 (Trzech Krzyży). Dziś w tym miejscu stoi biurowiec – siedziba ING Banku Śląskiego. Nasz Magister prowadził swoją aptekarską działalność w tym miejscu przez bagatela 60 lat.

Pl. Trzech Krzyży 10 (foto: polacyzwyboru.pl)
Kolejne lata to pasmo sukcesów odnoszonych przez Henryka. W 1868roku w aptece uruchomił laboratorium i produkcję środków farmakologicznych, które bardzo szybko stały się powszechnie cenione i obrosły legendą klawych leków. Rok później ożenił się z Emilią Grubert a w 1875 roku otworzył drugą aptekę na Marszałkowskiej przy Żurawiej. Dwukrotnie Henryk Klawe był prezesem Warszawskiego Towarzystwa Farmaceutycznego. Zasłynął również jako działacz charytatywny i nie szczędził prywatnych środków na różne ważne cele. W 1892 roku przekształcił swoje apteczne laboratorium w wytwórnię leków pod nazwą Laboratorium Chemiczno-Farmaceutyczne Mgr Klawe.
W 1906 roku zarząd nad firmą Mgr Klawe Henryk powierzył swojemu synowi Stanisławowi Adolfowi.

Stanisław Adolf Klawe z żoną Janiną (foto.polacyzwybory.pl)
Nowemu szefowi w zarządzaniu nadal pomagał ojciec i dwaj bracia inżynierowie Stefan i Wacław. Wówczas rozpoczęła się produkcja specyfików medycznych pochodzenia zwierzęcego oraz surowic i pierwszych szczepionek przeciwcholerycznych, przeciwtyfusowych i przeciw ospie. W okresie I wojny produkcja szła pełną parą. Obok medykamentów wytwarzano też klawe środki opatrunkowe.
W 1920 r. nastąpiło przekształcenie aptecznego laboratorium w spółkę akcyjną pod nazwą „Towarzystwo Przemysłu Chemiczno-Farmaceutycznego d. Mgr Klawe”. Apteka na placu Trzech Krzyży została sprzedana. Stanisław Adolf Klawe wykupił znajdujące się przy ul. Karolkowej 22/24 budynki pofabryczne i po modernizacji pomieszczeń przeniósł do nich całą produkcję farmaceutyczną. W latach 30. spółka była nie tylko jednym z najpoważniejszych producentów leków w Polsce, ale także eksportowała je na rynki zachodnie, do Kanady i na Bliski Wschód.
24 lutego 1926 roku, w wieku 94 lat zmarł Henryk Klawe, nazywany seniorem polskich farmaceutów. Do końca swojego życia mieszkał w domu nad założoną przez siebie apteką przy placu Trzech Krzyży 10. Pochowany został na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim.

Grobowiec rodziny Klawe – Cmentarz Ewangelicko-Augsburski (foto: fotoforum.gazeta.pl)
W 1939 roku spółka przy Karolkowej zatrudniała około 600 pracowników, nie licząc osób zatrudnionych w Drwalewie i Lasopolu, prywatnych dobrach Stanisława Klawego, gdzie produkowano surowce na potrzeby fabryki. Kilka miesięcy po wybuchu II wojny światowej firmę przejęli Niemcy i nadali jej nazwę Asid Serum Institut AG Dessau.
Po wojnie, jedyny ocalały z braci Klawe, Stanisław ustanowił nową spółkę akcyjną Towarzystwo Chemiczno-Farmaceutyczne d. Mgr Klawe i rozpoczął porządkowanie fabryki. Niestety już w 1946r Stanisławowi Klawe podziękowano za pracę w upaństwowionej firmie, która w 1951r została nazwana Warszawskie Zakłady Farmaceutyczne „Polfa”.

Foto: Wikipedia
Stanisław nie poddał się nacjonalizacji tak łatwo. Usiłował działać pod słynnym szyldem Mgr Klawe dalej. W swoim własnym mieszkaniu otworzył nowe laboratorium farmaceutyczne. Niestety wkrótce i tej działalności musiał zaprzestać . Laboratorium zostało zlikwidowane a do jego mieszkania władza dokwaterowała nowych lokatorów, tworząc tzw. komunę.
Stanisław Klawe zmarł w 1955 roku. Został pochowany w grobie rodzinnym na Starych Powązkach.
Synowie Stanisława zostali lekarzami. Henryk Klawe był ginekologiem położnikiem a Zdzisław Klawe chirurgiem. Obaj już nie żyją. W Warszawie mieszkają dwie córki Henryka oraz syn Zdzisława – Stanisław Klawe, artysta, satyryk, publicysta zwany też bardem „Solidarności”.
A my powróćmy jeszcze na chwilę na pl. Trzech Krzyży. Apteka założona przez Henryka Klawe w kamienicy pod numerem 10 w roku 1860 przetrwała w tym miejscu 110 lat. Po sprzedaniu jej przez Stanisława miała wielu właścicieli. Jedno, co się nie zmieniało to jej wyposażenie. Meble były wciąż te same od początku. Leopold Tyrmand w powieści „Zły”, wydanej w 1954 roku, oczami swojej bohaterki Marty tak widział to niezwykłe apteczne wnętrze:
„…miała stare, wypełnione meblową politurą wnętrze. Szufladki, wieżyczki z rżniętego w bejcowanym drzewie gotyku, zmatowiałe ze starości boazerie. I lustra; trochę wyszczerbione, trochę zżółkłe, za szkłem gablot w łukowych, niby romańskich oprawach – wszędzie lustra. […] Porcelanowe słoiki z czarnymi skrótami łacińskich nazw, równe emaliowane tabliczki na szufladkach budziły sympatię i zaufanie. Tu była pomoc przeciwko wichrom i grypom, przeciw dojmującemu zimnu i przejmującej dreszczem wilgoci. –Herba rutae… – przeczytała cichutko Marta. Znów się uśmiechnęła. – Magia apteki…”.
I ta magia apteki przetrwała. Kiedy w początkach lat 70. ubiegłego wieku przystąpiono do rozbiórki kamienicy przy pl. Trzech Krzyży 10, zabytkowe apteczne meble przygarnęła apteka „Cefarmu” przy Krakowskim Przedmieściu 19.

Nieistniejąca już apteka “Cefarmu” (foto: Bartosz Bobkowski/AG)
Wnętrze to docenili twórcy filmu „Pianista”, którzy nakręcili tam jedną ze scen. Nie wszystko trwa wiecznie. Apteka „Cefarmu” niedawno upadła a meble trafiły w najbardziej odpowiednie miejsce – do Muzeum Farmacji . Więc jeśli chcecie zobaczyć coś naprawdę klawego, maszerujcie na ulicę Piwną 31/33.
Jak wiele ciekawych informacji można dowiedzieć się z tego bloga! Gratuluję pomysłu. Będę tu częściej zaglądała 🙂
Zapraszam! Dziękuję za miłe słowa 🙂
Jako student miałem zajęcia z Panem Profesorem Jackiem Klawe. Bardzo miły człowiek. Sądzę że to musi być członek tego rodu 🙂
Prawdopodobnie to ten prof. Jacek Klawe – lekarz. Syn Zdzisława i wnuk Stanisława Klawe.
Niedawno odkryłem, że opisane meble, a nawet cała apteka przy pl. Trzech Krzyży 10 “zagrały” również w komedii “Człowiek z M-3”, było to w 1968 roku.
Dziękuję za cenną informację.