Wiele ciekawych i oryginalnych pomysłów nazewniczych można znaleźć w nazwach warszawskich budynków. Jakiś czas temu pisałam o czapce generalskiej na ścianie wschodniej. Ostatnio mogliście poczytać o domu bez kantów i domu kopniętym. Dziś będzie ciąg dalszy tych niezwykłych i intrygujących nazw.
Zacznijmy od domu pod sedesami. Czy wiecie gdzie go szukać? Choć dziś sedesów już nie ma sam gmach trzyma się całkiem nieźle a jego żartobliwa nazwa nadal jest używana. Mowa tutaj o gmachu na rogu ulicy Marszałkowskiej i Sienkiewicza, w którym ma swoją siedzibę oddział Banku PKO BP. A skąd się wzięły owe sedesy i co się z nimi stało?
Historia budynku sięga XIX wieku. Wzniesiono go w latach 1898-99 dla potrzeb Towarzystwa Ubezpieczeniowego „Rosja”. Jedno z największych rosyjskich towarzystw ubezpieczeniowych z siedzibą w Petersburgu, wykupiło w Warszawie działkę przy Marszałkowskiej należącą wcześniej do Szpitala Dzieciątka Jezus, który przeniósł się na teren Ochoty. Projekt przyszłej siedziby „Rosji” wykonali panowie Piotr Brukalski i Otton Gehlig a realizację powierzono Władysławowi Marconiemu. W rezultacie Marconi nieco projekt zmienił i gmach wybudował po swojemu, z pełnym rozmachem, czyniąc go jednym z najbardziej okazałych i najwspanialszych przy przedwojennej Marszałkowskiej. Być może architektoniczne doświadczenia przeróbki planów gmachu „Rosji”, pozwoliły Marconiemu dwa lata później stworzyć wspaniały eklektyczny hotel „Bristol”.
Siedziba Towarzystwa Ubezpieczeniowego „Rosja” z adresem Marszałkowska 124 wyróżniała się nie tylko swoim dostojnym i okazałym wyglądem ale również super nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi. Zastosowano elementy żelbetowe, co było nowością w warszawskim budownictwie, wyposażono budynek w elektryczne windy i całkowicie zelektryfikowano za pomocą własnych prądnic bo w Warszawie nie było jeszcze wtedy elektrowni. Wprowadzono także wentylację i centralne ogrzewanie. Cztery piętra, bliźniacze hełmy po obu stronach fasady, mansardowy dach pośrodku do tego wspaniała eklektyczna dekoracja wszystko to sprawiło, że gmach „Rosji” stał się jedną z wizytówek przedwojennej Warszawy często przedstawianym na zdjęciach i pocztówkach. Poza biurami Towarzystwa Ubezpieczeniowego w budynku znajdowały się mieszkania 5 – 7 -pokojowe o odpowiednio dużym metrażu.
W okresie międzywojennym warszawski oddział Towarzystwa Ubezpieczeniowego przeniósł się do Rosji a puste biurowe pomieszczenia zajmowały różne luksusowe sklepy i firmy. W 1937r budynek kupiła Pocztowa Kasa Oszczędności i z przeznaczeniem na Wydział Funduszu Emerytalnego i Dział Ubezpieczeń na Życie. Nadal jednak na wyższych piętrach znajdowały się mieszkania a parter od frontu zajmowały sklepy i restauracje.
Być może solidna żelbetowa konstrukcja sprawiła, że dawny gmach „Rosji” w czasie powstania warszawskiego został wybrany na siedzibę sztabu Komendy Obszaru Warszawskiego Armii Krajowej a w podziemiach ulokowano szpital powstańczy. W pierwszych dniach września 1944r. na skutek bombardowań i ostrzału w budynku wybuchł pożar. Wtedy to ewakuowano zarówno sztab AK jak i szpital. Wypalony ale z dobrze zachowaną konstrukcją budynek Towarzystwa Ubezpieczeniowego „Rosja” doczekał końca wojny.
W latach 1947-48 gmach został „zrekonstruowany” według projektu Bohdana Lacherta tak by w pełni wpasował się w nowy modernistyczno-socrealistyczny wizerunek Marszałkowskiej. Górne nadpalone kondygnacje głównej eklektycznej bryły budynku zostały rozebrane do drugiego piętra. W ich miejsce pojawiła się nowa całkiem inna od poprzedniej bryła budynku. Ponieważ układ okien w sześciu nadbudowanych piętrach był zupełnie inny niż w dwóch zachowanych, te niższe oryginalne zasłonięto specjalną konstrukcją kratownic i ażurowych płyt. Otwory w płytach były zbliżone kształtem do otworu muszli pewnego urządzenia sanitarnego dlatego warszawiacy ochrzcili nowy gmach „domem pod sedesami”.
Pod koniec lat 90-tych przeprowadzono remont elewacji budynku przy Marszałkowskiej 124. Ażurowa konstrukcja ze słynnymi sedesami została zastąpiona inną tym razem stalową kratownicą w ciemnozielonym kolorze. I choć sedesy zniknęły z elewacji budynku to dla warszawiaków dawna siedziba Towarzystwa Ubezpieczeniowego „Rosja” nadal pozostaje „domem pod sedesami”.